menu
Uważam, że jako społeczeństwo jemy mięsa za dużo, często wybieramy taką jego formę, która nie sprzyja zdrowiu. Mamy tak wiele możliwości skomponowania zdrowej diety roślinnej, że jeśli nie masz mocno eliminacyjnej diety z powodów zdrowotnych, spokojnie zbilansujesz swoje posiłki, które mogą być sycące, smaczne i różnorodne.
Jeśli nie chcesz lub nie możesz zrezygnować z mięsa całkowicie, zacznij wybierać to dobrej jakości, ze sprawdzonych źródeł, jest co prawda droższe, ale jeśli jednocześnie zmniejszysz częstotliwość jego spożywania, Twój budżet na tym nie ucierpi.
A jeśli ktoś nadal uważa że to mięso daje siłę, to powiem gu..zik prawda 😉 znam takiego co jeździ ultramaratony rowerowe a mięsa nie jada od lat.
Gdy okazało się, że SIBO, IMO i nietolerancja histaminy wykluczają prawie wszystkie strączki, produkty sojowe, tofu, tempeh zdecydowałam się na czas leczenia wrócić do spożywania mięsa. Na ten moment jest to jedynie drób. Moja aktualna dieta jest tak mocno eliminacyjna, że wybrałam mniejsze zło (choć jak mawia Geralt z Rivii „zło to zło” i „jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale”). … nie chcę pisać „poddałam się”, bo wolę patrzeć na to tak, że zawsze mamy jakiś wybór.
Więcej o mojej aktualnej diecie znajdziecie w jednym z początkowych wpisów: https://zakochanawkuchni.com/tu-zacznij.
I tak jak pisałam wcześniej, przepisy z zastosowaniem mięsa na stronie, póki co, będą.
W Medycynie Chińskiej i Ajurvedzie mięso nie jest wykluczone, a w niektórych przypadkach wręcz zalecane Nie dla wszystkich jednak i tylko w określonych sytuacjach, traktowane jest bowiem jako lekarstwo. Jest po węglowodanach ważnym źródłem energii, poprzez swoje działanie na budowę Qi i Krwi, dba o równowagę korzenia Yang w organizmie, warto je spożywać, odpowiednio przygotowane doprawione, raz na tydzień lub rzadziej, a nie kilka razy dziennie jak ma to w zwyczaju przeciętny mieszkaniec naszego kraju.
Nie można pominąć kwestii etycznej i moralnej związanej z produkcją mięsa na skalę masową. Każdy ma prawo mieć własne zdanie w tym temacie, nie będę nikogo przekonywać, faktem jest jednak że jest to ogromny przemył, nastawiony na maksymalizację zysku, a mięsa produkuje się za dużo. Ilości żywności jakie wyrzucamy, utylizujemy, zwyczajnie marnujemy, pozwoliłyby zlikwidować problem głodu na świecie.
Ten wpis może być kontrowersyjny lub niezrozumiały, ale zdecydowałam się go zamieścić, bo chcę tworzyć tę przestrzeń w zgodzie ze sobą.
Nie jestem weganką ani wegetarianką. Mam nadzieję że po wyleczeniu jelit przestanę jeść mięso, z różnych powodów.
Dziecko lat 80-tych, wychowane w kraju gdzie rosół z kury i schabowy były symbolami niedzielnego obiadu przez wiele lat nie wyobrażałam sobie, że mięsa można nie jeść z własnej woli, raczej kojarzyło się to z okresem postu i wyrzeczeniem. Na szczęście świadomość społeczna się zmienia, więc i w tym temacie wiele się zmieniło.
Przez ostatnie kilka lat przestałam jeść mięso, czerwone całkowicie, a okresowo nie jadłam także drobiu. Rok temu moja dieta była w 95% roślinna, i było mi z tym dobrze – przynajmniej mentalnie. Były tygodnie, że odrzucało mnie od produktów mięsnych wręcz fizycznie. Zachęciło mnie to do odkrywania ogromu możliwości jakie daje kuchnia roślinna.
więcej z tej kategorii
nie przegap nowych wpisów i obserwuj mnie na social mediach